Raport dzienny Forex
Wygląda na to, że rynek nie wierzy zbytnio w możliwość cięcia stóp przez Europejski Bank Centralny już 2 maja. Nastroje wspierają lepsze szacunki wzrostu niemieckiej gospodarki opublikowane przez tamtejszy rząd. Tym samym ignorowane są gorsze informacje z Włoch, czy też zaskakujące dane z Japonii.
Przywołajmy fragment wczorajszego popołudniowego komentarza – „wydaje się wątpliwe, aby ECB zdecydował się na cięcie już 2 maja – po pierwsze jest to posiedzenie wyjazdowe (w Bratysławie), po drugie takim ruchem ECB dałby do zrozumienia, że sytuacja jest dość poważna i możliwe są nawet kolejne obniżki (takie pojawiłyby się plotki)”. Łatwo posłużyć się tym do wytłumaczenia nocnego odbicia na głównych parach powiązanych z euro. I to niezależnie od wystąpień członków ECB, którzy tak naprawdę „teoretyzują” – niby są za cięciem stóp, gdyby sytuacja gospodarcza nadal się pogarszała, a z drugiej strony wskazują na niewielki efekt takiego ruchu dla gospodarki (kanały transmisji polityki banku centralnego wciąż nie są w pełni drożne). W tym miejscu można powtórzyć to, co pisałem kilka dni temu. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym terminem dla ECB jest początek lipca, kiedy to będzie można w pełni ocenić, czy spodziewane w II półroczu ożywienie w gospodarce rzeczywiście będzie mieć miejsce, a jeżeli nie – to jaka jest rzeczywista skala problemów (mam tu na myśli głównie perspektywy dla chińskiej gospodarki, której lekkie wyhamowanie może odbić się poważną grypą w Europie). Na razie potencjalne problemy Chińczyków zdają się ignorować Niemcy. Angela Merkel stwierdziła dzisiaj, że Niemcom cięcie stóp procentowych nie jest potrzebne, a minister gospodarki Phillip Roesler dał wyraz swojemu optymizmowi dotyczącemu perspektyw gospodarki – zdaniem rządu PKB w tym roku ma wzrosnąć o 0,5 proc. r/r (wcześniej szacowano 0,4 proc. r/r), a prognoza na przyszły rok na poziomie 1,6 proc. r/r wzrostu wciąż pozostaje aktualna.
Dzisiaj rano rentowności włoskiego długu powróciły powyżej poziomu 4,00 proc. dla papierów 10-letnich. Jeszcze wyższy wzrost odnotowano na krótszych papierach. Inwestorzy zrozumieli, że misją Enrico Letty jest tak naprawdę tylko zmiana prawa wyborczego i przygotowanie się na kolejne przedterminowe wybory. Jest wątpliwe, aby Letta pozostał na dłużej (po pierwsze przyćmi popularnością swojego „szefa” – Pier Luigi Bersaniego, po drugie trudno sobie wyobrazić wiarygodny program gospodarczy w wydaniu szerokiej koalicji centrolewicy i centroprawicy). Zresztą Letta to nie ekonomista-technokrata, a polityk. Stąd też jego ostatnie deklaracje, że Włosi powinni mieć teraz taryfę ulgową na program oszczędnościowy, który wprowadzał rząd Montiego.
Ciekawe dane opublikowało w nocy japońskie ministerstwo finansów – to cotygodniowa statystyka (tym razem na okres kończący się 19 kwietnia) dotycząca zakupów zagranicznych obligacji i akcji przez japońskie fundusze, oraz odwrotnie – transakcji dokonywanych na japońskich obligacjach i akcjach przez zewnętrzny kapitał. Okazuje się, że po raz kolejny saldo netto zakupów zagranicznych obligacji przez japońskie fundusze jest ujemne – teraz -862 mld JPY wobec -331 mld. Stoi to w sprzeczności z rynkowymi oczekiwaniami, że w kontekście ultra-liberalnej polityki prowadzonej od 3 tygodni przez Bank Japonii, kapitał będzie szukał lepszego miejsca do inwestycji. To oczywiście najpewniej będzie się zmieniać, ale w dłuższym horyzoncie. W krótkim terminie jest to argument mogący przemawiać za umocnieniem się jena w najbliższych dniach (o ile jutrzejsze posiedzenie Banku Japonii rzeczywiście nie wniesie nic nowego), a także za korektą na europejskich rynkach długu. To dotyczyć może także polskich obligacji i może stanowić jedną z przyczyn możliwego dalszego osłabienia się złotego.
Dzisiaj w kalendarzu nie ma już wiele istotnych publikacji – o godz. 14:30 poznamy dane z USA o cotygodniowym bezrobociu (szacunki 351 tys.), co sprawia, że rynek zaczyna już koncentrować się na jutrzejszych wydarzeniach. To poranne dane z Japonii (w tym komunikat BOJ i konferencja prasowa Kurody), a także popołudniowe dane z USA (PKB za I kwartał i nastroje konsumenckie). Jutrzejsze dane z USA mogą być słabsze od oficjalnych oczekiwań, co może zaznaczyć się osłabieniem dolara, chociaż raczej niewielkim. W każdym razie koszykowy BOSSA USD w ujęciu tygodniowym pokazuje, że amerykańska waluta chwilowo nie ma dobrej passy.
Na wykresie EUR/USD widać, że jednak wykonaliśmy w pełni ruch do opuszczonego wcześniej diamentu. Jeżeli założyć, że to tylko ruch powrotny to nie powinniśmy w najbliższych godzinach złamać okolic 1,3080-90. Wyjście powyżej będzie oznaczać zanegowanie wcześniejszych spadkowych sygnałów i próbę testu 1,3130 (górne ograniczenie hipotetycznego kanału) i dalej zwyżkę nawet do 1,32, gdyby w/w kanał został złamany. W przypadku zniżek kluczowy będzie powrót poniżej 1,3020-35.
Wspomniane już dane japońskiego ministerstwa finansów, a także ryzyko rozczarowania brakiem nowych bodźców po jutrzejszych informacjach z Banku Japonii, oraz potencjalnie słabsze dane z USA, jakie poznamy w piątek po południu, mogą stać się dobrym pretekstem do spadku pary USD/JPY. Rzut oka na dzienny wykres pokazuje, że kilkutygodniowa formacja podwójnego szczytu jest coraz bardziej groźna – chociaż być może wcale nie zostanie w pełni zrealizowana. W najbliższym czasie kluczowe zatem może być testowanie okolic 98,90 i 98,47. Ich złamanie da pretekst do zejścia w okolice 97,80-98,20.
Marek Rogalski
Może to Ci się spodoba
Rynek pracy wyznaczy kierunek
Ubiegły tydzień przyniósł na rynkach lekkie odreagowanie po czerwcowym posiedzeniu Fed, które dla wielu było dużym wstrząsem. Co prawda dolar wyraźnie zyskiwał, ale już rynki akcji na świecie notowały wzrosty.
Próba korekty na złotym z okolic 1-miesięcznych maksimów
Czwartkowy, poranny handel na rynku złotego przynosi lekkie osłabienie polskiej waluty, która jednak w dalszym ciągu pozostaje w rejonie kilkutygodniowych maksimów. Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,2405 PLN za
Poranny komentarz walutowy – dzień z indeksem Ifo w tle
Dzisiejszy poranek na rynku walutowym przynosi osłabienie się amerykańskiej waluty w stosunku do większości walut G10, wśród których prym wiodą dolar nowozelandzki i dolar australijski. Najważniejszą figurą, którą poznamy w
0 Comments
Brak komentarzy!
You can be first to comment this post!