Połowa osób jedzących na mieście wybiera lokale typu street food
Street food to już nie tylko kebab, lecz także dobrej jakości jedzenie, często o egzotycznych smakach. Jeszcze kilka lat temu street food kojarzył się negatywnie, jednak jego wizerunek zaczął się zmieniać. Ponad połowa osób stołujących się poza domem korzysta z oferty ulicznej gastronomii. Rośnie też popularność food tracków, których obecnie w Polsce jest ok. 300, a ich oferta jest coraz bardziej różnorodna. Kluczem do sukcesu są produkty wysokiej jakości – przekonuje Katarzyna Czechowska, założycielka konceptu Kiełba w Gębie.
– W ostatnich latach widzimy wyraźny wzrost zainteresowania jedzeniem typowo streetfoodowym, czyli ulicznym – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Katarzyna Czechowska, jedna z założycielek sieci barów Kiełba w Gębie. – Dotychczas street food był kojarzony pejoratywnie z jedzeniem przyrządzanym na szybko ze słabej jakości półproduktów. Ten wizerunek zaczyna się zmieniać, świadomość konsumentów rośnie, a koncepty prześcigają się w bardziej wyszukanych formach podawania potraw.
Wartość całego rynku gastronomicznego stale rośnie. Jak wynika z raportu PMR „Rynek HoReCa w Polsce 2016. Analiza rynku i prognozy rozwoju na lata 2016–2021” w ubiegłym roku wartość rynku sięgnęła blisko 25 mld zł, w tym zaś powinna wzrosnąć powyżej 26 mld zł. Coraz więcej osób stołuje się poza domem, a połowa z nich wybiera lokale typu street food. Z ubiegłorocznego raportu „Polska na talerzu” wynika, że 8 proc. jada w nich regularnie, a ok. 45 proc. co najmniej raz na 2–3 miesiące.
– Street food wygrywa tym, że ludzie wybierają przede wszystkim produkty wysokiej jakości. To właśnie jest kluczem do sukcesu wielu konceptów. W tym momencie na ulicach nie rządzi już przysłowiowy kebab z budki, ale coraz częściej nowe koncepty, które stawiają pierwsze kroki w postaci food trucków, a coraz więcej z nich pojawia się też w punktach stacjonarnych – ocenia Czechowska.
Coraz większą popularność zdobywają mobilne punkty gastronomiczne, czyli food trucki. Ocenia się, że w Polsce jest ich obecnie ok. 300, a ich oferta jest bardzo różnorodna.
– To koncepty o bardzo wyszukanej kuchni, np. smaki Jamajki. My również zaczynaliśmy od takiej formy. Teraz z niej zrezygnowaliśmy, choćby ze względu na utrudnienia ze strony urzędu miasta, bo ograniczenia w prowadzeniu takiej sprzedaży są jednak dość poważne – podkreśla Czechowska.
Food trucki dzięki dużej mobilności pojawiają się przy skupiskach dużej liczby osób, pracują wtedy, gdy rzeczywiście jest taka potrzeba, w przeciwieństwie do punktów stacjonarnych. Jak przekonuje założycielka konceptu Kiełba w Gębie, również stałe punkty mogą przyciągnąć klientów, o ile znajdują się przy głównych szlakach komunikacyjnych miasta.
– W gastronomii lokalizacja jest jednym z kluczowych warunków sukcesu. My chcemy być blisko ludzi, kiedy są w podróży, w drodze do pracy czy spędzają wolny czas. Mamy i takie lokalizacje, również te typowo imprezowe, wypoczynkowe cieszą się dużym zainteresowaniem – zaznacza Czechowska.
Kiełba w Gębie rozpoczęła działalność w 2014 roku, wtedy na ulice Warszawy wyjechał pierwszy food truck. W maju 2015 roku został otwarty pierwszy punkt stacjonarny nad Wisłą w ramach działającego klubu plenerowego Temat Rzeka. W tym roku w lutym grill bar został otwarty na Dworcu Centralnym, a w maju w Cudzie nad Wisłą powstał trzeci punkt stacjonarny. Łącznie w ubiegłym roku sieć obsłużyła ok. 35 tys. klientów.
– Mamy coraz lepiej wyedukowanego konsumenta, który szuka bardziej egzotycznych smaków, ale stawia też na tradycję, z tym że powinna być ona poparta dobrą jakością. Nasze kiełbaski są robione według tradycyjnych metod, pracowaliśmy nad własną recepturą, są naturalne, w składzie jest wyłącznie mięso, zioła i odrobina wody z procesu produkcji. Nie ma natomiast żadnych barwników, sztucznych ulepszaczy czy soli peklowej – tłumaczy założycielka konceptu.
Jesienią Kiełba w Gębie planuje otwarcie kolejnego już punktu stacjonarnego w Warszawie, w planach ma również inne większe miasta w Polsce. Na dalszy rozwój sieci potrzebuje około 400 tys. zł. W osiągnięciu takiej kwoty ma pomóc equity crowdfunding prowadzony na platformie Beesfund, gdzie sieć sprzedaje blisko 27 tys. akcji.
– Dynamika rozwoju street food jest dynamiczna, perspektywy są bardzo optymistyczne. Dlatego uważam, że to interesujące pole dla inwestorów i w związku z tym sami oparliśmy się o pewne rozwiązania, które pomogłyby nam szybciej rozwijać działalność – mówi Katarzyna Czechowska.
Może to Ci się spodoba
Komentarz do rynku złotego
Wtorkowy, poranny handel na rynku złotego przynosi kontynuację stabilizacji kwotowań polskiej waluty w rejonie poniedziałkowego otwarcia. Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,3273 PLN za euro, 3,3140 PLN wobec dolara
Obawy wciąż górą. Oczekiwane spadki w Europie
Dziś nikt nie wie jak mógłby wyglądać świat rynków kapitałowych, gdyby faktycznie doszło do defaultu w USA. Niezłą próbką jest zachowanie rentowności miesięcznych bonów skarbowych USA. Ich rentowność wzrosła do
Fed zmienia zasady gry
Nie ma ograniczenia programu skupu aktywów. Fed zaszokował rynki nie tylko nie dokonując żadnych zmian, ale dając do zrozumienia, iż wszystko, co było sygnalizowane w ciągu ostatnich kilku miesięcy, przestało
0 Comments
Brak komentarzy!
You can be first to comment this post!