Nowe zalecenia Komisji Europejskiej dla e-handlu

Eksperci zauważają, że gdyby jednolity rynek cyfrowy działał w pełni, to gospodarka Unii Europejskiej mogłaby zyskać 415 mld euro rocznie. Dlatego Komisja Europejska zapowiada walkę z ograniczeniami w e-commerce. Główne grzechy przedsiębiorców to geoblokowanie, ograniczona dostępność asortymentu czy oddziaływanie na ceny.

Handel elektroniczny jest kołem zamachowym gospodarki europejskiej i światowej. Okazuje się, że wolność panująca w internecie nagle jest limitowana przez regulacje, które tak naprawdę nie są nowe, jak Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz polska ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Sektor e-handlu zaczyna być obejmowany takimi regulacjami, a przedsiębiorcy działający w e-commerce będą musieli przestrzegać stosownych uregulowań, które będą rzutowały wprost na ich model biznesowy – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Maciej Fornalczyk, założyciel Comper.

Dotychczas sektor e-commerce nie był w żaden sposób kontrolowany przez organy antymonopolowe. Ogłoszenie przez Komisję Europejską stworzenia jednolitego rynku cyfrowego sprawiło, że krajowe urzędy rozpoczęły walkę z nieuczciwymi praktykami w e-handlu. W lutym Komisja Europejska wszczęła postępowania w sprawie nieuczciwych praktyk w 15 przedsiębiorstwach. Jak wskazuje Fornalczyk, to tylko kwestia czasu, kiedy również UOKiK będzie badał polskich przedsiębiorców.

– Te regulacje to m.in. przeciwdziałanie geoblokowaniu, czyli żeby każdy obywatel naszego kraju mógł kupować w każdym sklepie internetowym za granicą, a zagraniczni konsumenci mogli kupować u nas. Nie będzie można narzucać cen odsprzedaży czy w jakikolwiek sposób ingerować w ceny, które będzie publikował na stronach internetowych niezależny dystrybutor. Również dostawcy nie będą mogli wpływać na to, jaki asortyment oraz w jaki sposób będzie plasowany w sklepach. Nie jest to bezwzględny zakaz, takie działania będą musiały być robione z większym rozmysłem niż dotychczas. Będzie musiało być wprowadzone zarządzanie ryzykiem antymonopolowym – wymienia ekspert.

Dotychczas sami producenci często wprowadzali geoblokadę, która umożliwiała odmowę dostępu do stron z innych państw Unii Europejskiej lub zmianę ceny zależnie od lokalizacji klienta. W ten sposób producenci próbują maksymalizować zyski ze sprzedaży, jednak zdaniem Komisji ograniczanie dostępu do towarów czy usług ze względu na miejsce zamieszkania, przeczy idei jednolitego cyfrowego rynku.

Geoblokowanie w różnych formach stosuje od 28 do 63 proc. e-sklepów w UE. Częściej blokowane są zakupy konsumentów z „nowych” państw członkowskich. Z badań przeprowadzonych przez Politykę Insight wynika, że blisko połowa polskich konsumentów spotkała się z odmową dostarczenia do Polski zakupów z zagranicznego e-sklepu. 21 proc. nie mogło zapłacić za zakupy polską kartą płatniczą.

Stosowanie się do przepisów będzie oznaczało dla sprzedawców, że zanim wprowadzą nową ofertę czy nowy sposób dystrybuowania, będą musieli przeanalizować, czy nie narażają się na ryzyko naruszenia prawa antymonopolowego, czyli zapłacenia kary lub odszkodowania osobom, które zostaną w ten sposób poszkodowane – wskazuje Fornalczyk.

Zdaniem eksperta wprowadzenie regulacji będzie dla przedsiębiorców nie utrudnieniem, ale szansą rozwoju.

Takie przepisy mogą paradoksalnie wspierać innowacyjność polskich przedsiębiorców w e-commerce – przekonuje.

Na zmianach skorzystają też konsumenci. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że obecnie rynki internetowe są przede wszystkim rynkami krajowymi. Tylko 7 proc. małych i średnich przedsiębiorstw sprzedaje za granicę, a 15 proc. kupujących pochodzi z innego państwa Unii Europejskiej.

Nowe przepisy dla zwykłego Kowalskiego oznaczają na pewno zwiększenie możliwości wyboru i dostępu do źródeł zaopatrzenia, najprawdopodobniej również lepsze oferty, choć niekoniecznie tańsze. Z pewnością będzie wyższa użyteczność dla konsumenta – ocenia założyciel Comper.

Fornalczyk przekonuje, że regulacje są dobrze znane przedsiębiorstwom, jednak dopiero teraz urzędy antymonopolowe przechodzą z teorii do praktyki, sprawdzają regulacje i dbają o konsumenta.

– Dlatego im szybciej przedsiębiorcy zweryfikują swoje podejście biznesowe, stosując np. narzędzia z zakresu competition clearance, czyli audytu antymonopolowego, tym mniejsze ryzyko będą ponosić – podkreśla ekspert. – Jeżeli wdrożone zostaną narzędzia analizy antymonopolowej, które są pochodną narzędzi marketingowych, to może się okazać, że sami przedsiębiorcy będą w stanie tak zorganizować biznes, że zyskają przewagę konkurencyjną. W internecie są dwie najważniejsze rzeczy: rzetelność dostawcy i szybkość działania. Jeśli ktoś zaśpi i nie przewidzi zmian, które właściwie już się dzieją, to może się okazać, że za chwilę albo będzie musiał się tanio sprzedać, albo wypadnie z rynku – ocenia Maciej Fornalczyk.

Previous Rośnie wartość firm przemysłowych z polskiej giełdy. Coraz częściej inwestują one w budowę zakładów produkcyjnych
Next Od 2018 roku kasy fiskalne będą połączone z centralnym systemem fiskusa

Może to Ci się spodoba

Komentarze rynkowe 0 Comments

Komentarz PLN: Złoty stabilny, RPP w kalendarzu

Środowy, poranny handel na rynku złotego przynosi stabilizację kwotowań polskiej waluty po wczorajszym lekkim spadku wyceny. Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,2089 PLN za euro, 3,2073 PLN wobec dolara

Komentarze rynkowe 0 Comments

Niskie obroty na początku tygodnia, rynek czeka na PKB i CPI

Wtorkowy, poranny handel na rynku walutowym przynosi kontynuację stabilizacji kwotowań złotego. Polska waluta wyceniana jest przez inwestorów następująco: 4,1790 PLN za euro, 3,0379 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,4222 PLN

Komentarze rynkowe 0 Comments

Raport dzienny Forex

Zaczniemy od danych ze strefy euro (PMI dla usług, sprzedaż detaliczna i PKB za III kwartał), a zakończymy na danych z USA (raport ADP, bilans handlu zagranicznego, PMI dla usług,

0 Comments

Brak komentarzy!

You can be first to comment this post!

Zostaw odpowiedź